28 lutego w ciechanowskim Centrum Kultury i Sztuki w ramach spotkań wchodzących w skład Ciechanowskiej Retrospektywy Festiwalu Filmowego Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci – zostały wręczone nagrody Drzwi do Wolności i Sygnety Niepodległości.
Wyróżnienia przyznawane są osobom, które w szczególny sposób, swoją odwagą, poświęceniem i determinacją przyczynili się do odzyskania przez naszą Ojczyznę niepodległości.
Jednym z laureatów któremu pośmiertnie zostało przyznane wyróżnienie Drzwi do Wolności jest Stanisław Wiśniewski długoletni mieszkaniec Glinojecka, nauczyciel, kapelmistrz Orkiestry Dętej i organista w parafii Glinojeck.
Ukrywał dowódcę oddziału bojowego Wiktora Stryjewskiego ps. „Cacko”. Ratował życie żołnierzom oddziału wystawiając im fałszywe akty zgonu. Za działalność polityczną w1948 roku został aresztowany i skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Wyrok odbywał na Rakowieckiej w Warszawie w Jelczu i Rawiczu. Nagrodę odebrała żona Helena Wiśniewska.
1 marca w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w parafii Glinojeck została odprawiona Msza św. upamiętniająca zamordowanych i walczących z antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia. Pamiętajmy, że niezłomni żyli także wśród nas.
anka
5 marca 2018 at 17:53
Kult ‚żołnierzy wyklętych’ dosłownie zaczyna przypominać kult podziemia komunistycznego rodem z czasów stalinowskich, miejscami opierać się zaczyna na przymusie, a obiekty kultu stają się ludźmi nietykalnymi. Państwo polskie i jego najwyżsi urzędnicy wmawiają nam, że ‚żołnierze wyklęci’ to szczytowa manifestacja polskiego patriotyzmu. Że to oni zasługują na najbardziej eksponowane miejsce w narodowym panteonie. Że są po prostu lepsi od innych. A dziś przecież inni są ‚wyklęci’. ‚Wyklętymi’ są ludzie niepasujący do wulgarnej i wynaturzonej wizji Polski rodem z marzeń rodzimych nacjonalistów. ‚Wyklętymi’ są regularnie oczerniani, a czasem i ‚dekomunizowani’ bohaterowie walki z caratem, Ludwik Waryński, Marcin Kasprzak i Stefan Okrzeja. ‚Wyklętymi’ są Dąbrowszczacy, kłamliwie ochrzczeni przez oficjalną propagandą mianem zbrodniarzy. ‚Wyklętymi’ są żołnierze Gwardii Ludowej PPS, prawie kompletnie wymazani z pamięci historycznej zarówno w czasach PRL, jak i dzisiaj. ‚Wyklętymi’ są berlingowcy, czy Czwartacy, których obecna propaganda w ogóle nie uznaje za polskich żołnierzy. Na kompletny absurd zakrawa to, że cała Polska kłania się w pas żołnierzom uważanym za armię państwa podziemnego, a pomija się przy tym nazwiska Tomasza Arciszewskiego, czy Kazimierza Pużaka, czyli ludzi, którzy stali wówczas na czele opierających się Sowietom struktur państwowych. Na kompletny absurd zakrawa to, że Polacy znają nazwiska ‚Łupaszki’ i ‚Inki’, a w ogóle nie kojarzą nazwisk Karaszewicza-Tokarzewskiego, albo Roweckiego, czyli naczelnych dowódców zbrojnej konspiracji podczas II wojny światowej. No i kto dziś kojarzy nazwiska członków komendy WiN, Cieplińskiego, Batorego, Błażeja, Chmiela, Kawalca, Lazarowicza i Rzepki, w rocznicę śmierci których ustanowiono parę lat temu Dzień Żołnierzy Wyklętych? Zamiast nich twarzami tego dnia są dziś „Bury” i „Ogień”. Bo ci ‚wyklęci’, którzy jak Anatol Radziwonik, walczyli z obcym najazdem, a nie z ludnością cywilną, są dziś po prostu niepopularni. Wciska się nam teraz do głowy brednie o tym, że każda zbrodnia dokonana w latach powojennych daje się wytłumaczyć walką o niepodległość. Zaburzono wszelkie proporcje i ubrano całość wydarzeń po roku 1944 w fałszywy konstrukt trwającego jakoby przez następne 20 lat ogólnopolskiego powstania. Doprowadzono do tego, że symbolem polskiego podziemia nie jest już żaden WiN, ani nawet Armia Krajowa, a Narodowe Siły Zbrojne, które przecież w czasie II wojny światowej przeciwko państwu podziemnemu występowały. W niepamięć odchodzą dziś formacje AK-owskiego podziemia, w niepamięć odchodzą Bataliony Chłopskie przykrywani zakłamaną legendą Brygady Świętokrzyskiej. Powstrzymajmy w końcu to szaleństwo. Zacznijmy mówić o historii uczciwie. Musimy zrozumieć, że byli bohaterowie zasługujący na pamięć, oraz zbrodniarze i oszusci zasługujący na potępienie. Ale musimy też zrozumieć, że najwięcej było takich, którzy byli po prostu tacy jak my, prości, zwyczajni, nie z własnej woli rzuceni w brutalne wiry historii. Musimy zrozumieć, że historia nie jest czarno-biała i że czasami bywało tak, że heroiczny bojownik o wolność strzelał do bandyty z UB, ale innym razem bywało też tak, że pospolity bandyta strzelał do niewinnego człowieka. Pokłońmy się więc dzisiaj bojownikom o wolność, a przeklnijmy zbrodniarzy. Pamiętajmy o ofiarach zbrodni stalinowskich, ale pamiętajmy też o ofiarach ludzi, których bezmyślnie albo w złej woli nazywa się dziś ‚żołnierzami wyklętymi’ i którym oddaje się dziś bałwochwalczy hołd, nie zważając na grzechy, które popełnili.
pesztus
5 maja 2018 at 07:50
Anka, zgoda i to zakrawa na manipulacje ze strony potomków tych których Stalin nam zrzucił tysiącami aby obsiedli sądy, prokuratury i inne kluczowe resorty / funkcje: http://pamietnikwindykatora.pl/2016/03/05/geny-dzisiejszych-sedziow-prokuratorow-tudziez-innych-prawnikow/ tworzenie chaosu w tym dezinformacji mają wpisane w swe natury.